
Parę słów wstępu... Jako znudzony emeryt [69 lat] piszę tak dla własnej przyjemności i... zabicia czasu różne "utwory" wierszowane [nie tylko]. Chciałbym obecnie tutaj przedstawić kilka z nich. Jeśli znajdą zainteresowanie - opublikuję kolejne...mam ich setki...No, to - zaczynamy:
...to nie jest autoportret...tylko obrazek z obserwacji znanych mi osób...
TO JA:
TWOJA PODPORA I OSTOJA
[KAWAŁ GIEROJA]
Fiuuu...bździuuu i takie tam;
czyjeś kłopoty?
to nie mój kram...
Ja bowiem wolę
opluwać jadem
wszystkich, co dla mnie
nie są przykładem
dla mojej chorej
już wyobraźni.
Bajkom zawierzę
- z bajkami raźniej -
wciąż podróżować
w krainę czarów.
Polskę budować?
- nie mam zamiaru -
Ja tylko żądać
chcę od Niej wiele
tak w dzień powszedni
- jak i w niedzielę -
Aby się dla mnie
żyło jak w raju
Pracować nie chcę
- nie w mym zwyczaju -
wstawać co ranek
- iść do roboty -
Wolę, jak co dzień
podpierać płoty.
Tu skombinować
- tam coś przekręcić -
No a przed sądem
- zanik pamięci -
Przecież pomiędzy
Bugiem a Nysą
to najważniejsi
my są...
*
TWOJA PODPORA I OSTOJA
[KAWAŁ GIEROJA]
Fiuuu...bździuuu i takie tam;
czyjeś kłopoty?
to nie mój kram...
Ja bowiem wolę
opluwać jadem
wszystkich, co dla mnie
nie są przykładem
dla mojej chorej
już wyobraźni.
Bajkom zawierzę
- z bajkami raźniej -
wciąż podróżować
w krainę czarów.
Polskę budować?
- nie mam zamiaru -
Ja tylko żądać
chcę od Niej wiele
tak w dzień powszedni
- jak i w niedzielę -
Aby się dla mnie
żyło jak w raju
Pracować nie chcę
- nie w mym zwyczaju -
wstawać co ranek
- iść do roboty -
Wolę, jak co dzień
podpierać płoty.
Tu skombinować
- tam coś przekręcić -
No a przed sądem
- zanik pamięci -
Przecież pomiędzy
Bugiem a Nysą
to najważniejsi
my są...
*
POŻEGNANIE Z SALON24
W[Z]Y...WAM...WAS
Wy; salonowi wyjadacze
Piszacy wciąż ku chwale PiSu
Jednako, jako wrona kracze
Lecz ta - nie wzniesie was ku Rysom.
Wam; nowogrodzkie pajacyki
Którzy to grzeją gdzieś swą dupę
Powiem dziś krótko, bez liryki:
Że, ja ... opuszczam tę chałupę...
*
Chałupę zwaną tu Saloonem
Lecz zabrudzoną waszym bytem
PiSowi kłaniajacej skłonem
Adminów nakazem okrytą.
Maglowi towarzyskiej zgrai
Co się zebrała tu do kupy
Powiadam - dosyć tych fekalii..!!!...
Więc ja ... wychodzę z tej chałupy...
*
Wam; co przed klerem na kolanach
Liżecie łapy pocałunkiem
Gdy dusza wciąż grzechem skalana
Lecz chcecie świecić ... wizerunkiem.
W gębach ślinotok pełen jadu
Oczy błyskają ognia słupem
To chociaż jeden - dla przykładu
Wychodzę stąd - żegnam chałupę
*
Wam śnią się księżycowe plany
Zwidy / niewidy czy finanse
Biegacie tak od drzwi do ściany
Wciąż mącąc wodę - waszą szansę.
Wy; "Zbawiciela" pomazańcy
Lecz z przetrąconym kręgosłupem
Musicie wciąż tak samo tańczyć
...Więc czas opuścić tę chałupę...
*
Patriotyzm wasz, co język prawi
Wciąż wypływając wartkim tokiem
U was w praktyce nie zabawił
Nawet przez moment - obszedł bokiem.
Wam tylko ciągle brak koryta
Więc do obory idźcie - głupie
Tam wasz gatunek was przywita
...Ja podziękuję tej chałupie...
*
Wy, co wolicie swoją Wolskę
Bezczelnie drwiąc - ku niej dążycie
Przez co hańbicie Kraj mój - Polskę
która dziś nie jest w tym korycie.
Zbuki ukryte wśród PiSanek
Już "zalatują" stęchłym trupem
Więc trzeba szybko stąd uciekać
Potem ... przewietrzyć tą chałupę.
*
W[Z]Y...WAM...WAS
Wy; salonowi wyjadacze
Piszacy wciąż ku chwale PiSu
Jednako, jako wrona kracze
Lecz ta - nie wzniesie was ku Rysom.
Wam; nowogrodzkie pajacyki
Którzy to grzeją gdzieś swą dupę
Powiem dziś krótko, bez liryki:
Że, ja ... opuszczam tę chałupę...
*
Chałupę zwaną tu Saloonem
Lecz zabrudzoną waszym bytem
PiSowi kłaniajacej skłonem
Adminów nakazem okrytą.
Maglowi towarzyskiej zgrai
Co się zebrała tu do kupy
Powiadam - dosyć tych fekalii..!!!...
Więc ja ... wychodzę z tej chałupy...
*
Wam; co przed klerem na kolanach
Liżecie łapy pocałunkiem
Gdy dusza wciąż grzechem skalana
Lecz chcecie świecić ... wizerunkiem.
W gębach ślinotok pełen jadu
Oczy błyskają ognia słupem
To chociaż jeden - dla przykładu
Wychodzę stąd - żegnam chałupę
*
Wam śnią się księżycowe plany
Zwidy / niewidy czy finanse
Biegacie tak od drzwi do ściany
Wciąż mącąc wodę - waszą szansę.
Wy; "Zbawiciela" pomazańcy
Lecz z przetrąconym kręgosłupem
Musicie wciąż tak samo tańczyć
...Więc czas opuścić tę chałupę...
*
Patriotyzm wasz, co język prawi
Wciąż wypływając wartkim tokiem
U was w praktyce nie zabawił
Nawet przez moment - obszedł bokiem.
Wam tylko ciągle brak koryta
Więc do obory idźcie - głupie
Tam wasz gatunek was przywita
...Ja podziękuję tej chałupie...
*
Wy, co wolicie swoją Wolskę
Bezczelnie drwiąc - ku niej dążycie
Przez co hańbicie Kraj mój - Polskę
która dziś nie jest w tym korycie.
Zbuki ukryte wśród PiSanek
Już "zalatują" stęchłym trupem
Więc trzeba szybko stąd uciekać
Potem ... przewietrzyć tą chałupę.
*
- i coś z haiku...które bardzo polubiłem -

...senne haikai...
Letnia, upalna noc...
***
Księżyc i gwiazdy
zawieszone na niebie
w letnim ogrodzie.
Otwartym oknem płyną
ku moim rozmyślaniom.
*
Niebiański durszlak
ukazuje już światło
wciąż tam trwające.
Widoczne moim oczom
wśród bezchmurnego nieba.
*
Powietrze gęste
od tajemniczych głosów
upalnej nocy.
Nawet liście bezsilnie
zwisają z gałęzi drzew.
*
Myśli leniwie
podążają ku niebu
tajemniczemu.
Czy aniołowie zechcą
zaprosić mnie na ich bal?.
*
Już usypiając
widzę pod powiekami
ogrody niebios.
Hurysy leją nektar
wprost do wonnych kielichów.
*
Muzyka niebios
transmitowana świerszczem
i cykadami.
Słyszę ją i wyczuwam
sennym marzeniem zmysłów.
*
Odpływam dalej;
w zupełny błogostan
wśród niebiańskich sfer.
Nie budźcie mnie już nigdy
do rzeczywistych światów.
Letnia, upalna noc...
***
Księżyc i gwiazdy
zawieszone na niebie
w letnim ogrodzie.
Otwartym oknem płyną
ku moim rozmyślaniom.
*
Niebiański durszlak
ukazuje już światło
wciąż tam trwające.
Widoczne moim oczom
wśród bezchmurnego nieba.
*
Powietrze gęste
od tajemniczych głosów
upalnej nocy.
Nawet liście bezsilnie
zwisają z gałęzi drzew.
*
Myśli leniwie
podążają ku niebu
tajemniczemu.
Czy aniołowie zechcą
zaprosić mnie na ich bal?.
*
Już usypiając
widzę pod powiekami
ogrody niebios.
Hurysy leją nektar
wprost do wonnych kielichów.
*
Muzyka niebios
transmitowana świerszczem
i cykadami.
Słyszę ją i wyczuwam
sennym marzeniem zmysłów.
*
Odpływam dalej;
w zupełny błogostan
wśród niebiańskich sfer.
Nie budźcie mnie już nigdy
do rzeczywistych światów.
Poproszę o jakiekolwiek komentarze.